Śląsk i Zaolzie
Granica: 1. Śląsk: Polska – Niemcy; 2. Zaolzie: Polska – Czechosłowacja (od marca 1939 r. Protektorat Czech i Moraw)
Obecnie: 1. Polska; 2. Czechy
W Reptach Śląskich słup z wyrytą „wersalską” datą z wysokości cokołu niczym jakiś starodawny obelisk rzuca cień na dawną granicę, która, meandrując po Śląsku, dzieliła domy, ulice, miasta, kopalnie i ludzi. Ów jeden zrośnięty ze sobą i przemieszany narodowościowo ludzki tygiel, najpierw został przełamany na pół przez nowo powstałą sztuczną linię graniczną, a potem zmieciony przez niemiecko-sowiecką nawałnicę.
Po ogłoszeniu przez Rzeczpospolitą niepodległości kopalnia „Makoszowy” w dzisiejszym Zabrzu znalazła się w Niemczech, jednak granica biegła dokładnie wzdłuż kopalnianego płotu i główne wejście do cechowni stało się jednocześnie przejściem granicznym. Ponieważ z 4600 członków załogi 3600 mieszkało w Polsce, to górnicy zmierzający do pracy musieli codziennie przekraczać granicę państwową.
W 1945 r. Rosjanie potraktowali kopalnię „Makoszowy” tak jak cały Górny Śląsk, czyli jako ziemie zdobyczne, „trofiejne”. Sowieccy wyzwolicie dopuszczali się masowych gwałtów, rabunków i mordów, a dziesiątki tysięcy Górnoślązaków deportowano w głąb Rosji. Dopiero w 2015 r. w Bytomiu w 70. rocznicę tych dramatycznych wydarzeń odsłonięto pierwszy pomnik Tragedii Górnośląskiej.
***
Na najnowszej historii Śląska Cieszyńskiego zaważyła rzeka Olza, która w zjednoczonej Europie łączy Czechy i Polskę, ale przez większą część XX w. dzieliła Śląsk Cieszyński na ten polski i czeski, czyli Zaolzie.
W 1910 r. na terenach Zaolzia mieszkało ok. 70% Polaków. W 1920 r. w obliczu bolszewickiej ofensywy na Warszawę Czesi za cenę utworzenia korytarza lądowego dla dostaw uzbrojenia z Zachodu wymusili na Polsce zgodę na rezygnację z plebiscytu narodowościowego i niekorzystny dla Polaków podział Śląska Cieszyńskiego, Spiszu i Orawy przez Radę Ambasadorów. Z kolei w 1938 r. Polska, wykorzystując osłabienie Pragi po konferencji monachijskiej, zbrojnie odzyskała sporne tereny. O to kto miał w tym konflikcie rację, historycy spierają się do dnia dzisiejszego.
W 2011 r. narodowość polską zadeklarowało 7,8 procent mieszkańców Zaolzia, czyli dwadzieścia osiem tysięcy osób. „Gorolski Święto” to hołd złożony polskości zaolziańskiej. Co roku na początku sierpnia Lasek Miejski w niewielkim Jabłonkowie zapełnia się grupami folklorystycznymi nie tylko z Zaolzia i Polski, ale całej Europy a nawet innych kontynentów. Przez trzy dni tysiące ludzi tańczy, śpiewa i bawi się do białego rana świętując swoją regionalną tożsamość.

W 1917 r. ojciec Jana Siwego z Zaolzia miał ją w kieszeni na sercu, kiedy trafiła go kula wystrzelona przez rosyjskiego żołnierza.







Zygmunt Piotrowski cudem wydostał się wtedy na powietrznię.

Nad ranem 01. września 1939 r. doszło do sfingowanego przez nazistów ataku na pobliski niemiecki posterunek graniczny. Była to jedna z kilkudziesięciu zaplanowanych przez Berlin prowokacji mających uzasadnić agresję Niemiec na Polskę

Ojciec Anny był jednym z dziesiątek tysięcy Górnoślązaków deportowanych w głąb Rosji: „Tata zmarł w drodze powrotnej z wycieńczenia w wagonie bydlęcym pod Lublińcem. Niespełna pięćdziesiąt kilometrów od rodzinnego domu. Ciało wyrzucili gdzieś przy torach. Nawet nie mogliśmy się z nim pożegnać, ani godnie go pochować”.








Dzisiaj na polsko-czeskiej granicy.


W latach 30. XX w. było to miasto liczące ponad 20 tys. mieszkańców – w tym 70% Polaków, z własnym ratuszem, browarem, kinem, oraz bankiem. W wyniku powojennego rabunkowego wydobycia węgla miasto dosłownie zapadło się pod ziemię.



Dla Polaków tak zwane "Żwirkowisko" było w latach 30. symbolem związków Zaolzia z Ojczyzną. W 1940 r. Niemcy zniszczyli mauzoleum i bramę z napisem „Żwirki i Wigury start do wieczności”. Fot. Andrzej Stępień.

Przynajmniej siedmiu z nich zostało zamordowanych w niewoli.








