top of page

Kaszuby

Granica: Polska – Niemcy

Obecnie: Polska

Zimą 1920 r. w odległym kaszubskim regionie Gochy zaraz po zakończeniu Wielkiej Wojny wybuchła mała wojna palikowa.  Powodem konfliktu było rozczarowanie mieszkańców wioski Borowy Młyn ustaleniami międzynarodowej komisji wyznaczającej granicę. Mówiąc najkrócej, miejscowi Kaszubi chcieli być w Polsce, a trafili do Niemiec. Zaczęli więc wyrywać ustawiane przez geodetów słupki i samodzielnie przesunęli granicę, która nie opierała się tutaj na żadnych naturalnych przeszkodach, kręciła niemiłosiernie pośród gęstych lasów i piaszczystych pól.

W 1939 r. agresja III Rzeszy na Polskę wymazała dawną granicę, a Kaszubi najpierw padli ofiarą niemieckiego, zaś w 1945 r. sowieckiego okrucieństwa. Mężczyźni byli wywożeni masowo na Syberię a kobiety gwałcone.

 - Mój teść, Antoni Szreder, był przedwojennym działaczem Związku Polaków w Niemczech i jednym z organizatorów marszu na Bytów – opowiada Anna Szreder - W 1920 roku około trzystu Polaków zorganizowało manifestację, domagając się przyłączenia ziemi bytowskiej do Polski. Też chcieli mieć swoją wojnę palikową. Niestety, ich opór nie przyniósł żadnych rezultatów, a naziści im tego nie zapomnieli. Po wybuchu wojny Antoni został aresztowany i ścięty na gilotynie. Ciało skremowano a jego prochy rozrzucono w nieznanym miejscu. Niemcy lubią porządek, więc wysłali teściowej eleganckie urzędowe zaświadczenie o dokonaniu egzekucji. Ona wiedziała, że musi bać się Niemców, ale nie Rosjan, wyzwolicieli. Jednak dla Sowietów każdy, kto żył w Rzeszy, był hitlerowcem. Jak przekroczyli dawną granicę II Rzeczypospolitej, to szli od wioski do wioski i po kolei brali mężczyzn z każdej rodziny. Kiedy teściowej zabierali syna Zygmunta, brata mojego męża, to wybiegła do żołnierzy, machając tym kwitkiem z Berlina. Tłumaczyła, że on jest rodowitym Polakiem, a jej mąż i jego ojciec Antoni Szreder za polskie Kaszuby oddał życie. Jednak wojskowy tylko ją odepchnął, a na dokument nawet nie rzucił okiem. Zygmunta wywieźli na Syberię. Wrócił do domu dopiero po kilku latach. I tak miał wiele szczęścia, że przeżył.

bottom of page